Powiedzieć o niej, że to kultowy napój, to mało! Sprzedawana w foliowych torebkach ze słomką na dworcach autobusowych gasiła pragnienie w skwarne lato. Uwielbiana przez dzieci podczas imprez rodzinnych, buzowała bąbelkami w szampankach. Oranżada w szklanej butelce, w foliowej torebce, w papierowej tutce, wyjadana ze smakiem palcami. Przebój PRL-u!

Oranżada teraz

Czy dziś mamy jeszcze szansę odtworzyć tamten smak? Czy nasze dzieci wypiją kiedyś prawdziwą oranżadę? Zastanówmy się najpierw, z czego w ogóle składa się ten wspaniały napój. Oranżada biała to napój gazowany powstały na bazie wody mineralnej. Dzięki dodatkowi dwutlenku węgla nie tylko gasi pragnienie, ale i przyjemnie musuje podczas picia. Oprócz regulatora kwasowości zawiera również substancje słodzące – stąd pewnie jest tak bardzo lubiana przez dzieci. Oranżada czerwona ma podobny skład jak jej bliźniaczka, a swój kolor zawdzięcza barwnikom (naturalnym, np. koncentratowi soku z czarnej marchwi lub też sztucznym, np. azorubinie – E122). Smakiem przypomina landrynki.

Co to było?

A co w takim razie piliśmy w czasach naszego dzieciństwa? Z pewnością twór bardziej sztuczny, podobnie jak słynne wytwory czekoladopodobne. PRL-owska oranżada – biała, żółta, czerwona – uwielbiana przez dzieci, składała się w gruncie rzeczy z soku w proszku, sztucznych substancji słodzących, barwników i aromatów. Mimo to używano jej również chętnie do wypieku ciast – dodatek dwutlenku węgla sprawiał, że ładnie wyrastało, a słodzidła dodawały im smaku. Oranżadę w proszku można było rozpuścić, jak jednak można się było spodziewać, dzieci były szybsze. Cóż – jak by nie patrzeć, mimo swoich wad nadawała barw w szaroburej, przaśnej rzeczywistości.
Nie martwmy się jednak – oranżada dzisiaj nie jest taka straszna. Nadal gasi pragnienie, ale nie jest już wytworem oranżadopodobnym. Używa się do niej często naturalnych słodzików i barwników. W dodatku szklane butelki są dużo zdrowsze niż ich plastikowe odpowiedniki, nie bójmy się więc orzeźwiać przebojem lat 70. i 80. w środku wakacji.

Własna oranżada

Jako ciekawostkę warto dodać, ze oranżadę można przygotować samodzielnie, w końcu pije się ją już od XVIII wieku! Do Polski trafiła z dworów francuskich. Aby przygotować ulubiony napój, wystarczą cytrusy (pomarańcze, mandarynki, cytryny, arbuzy), schłodzona woda – zwykła lub gazowana (można też dołożyć kostki lodu), odrobina substancji słodzącej (miodu, syropu klonowego lub z agawy) i oczywiście słomki – przecież bez słomek nie ma prawdziwej oranżady!